❤ Byłam przy Tobie, gdy chciałeś się poddać Ja tak bardzo chciałam Ci me szczęście oddać Tuliłeś mnie do siebie, gdy ja płakałam z bezsilność W twych ramionach odnajdywałam oazę łagodności I choc nie jeden raz robiłam cos nie na miejscu To ty nadal byłeś tak bardzo bliski memu sercu Byłeś, to tak na miejscu określenie Bo sama zawsze się prosiłam o odtrącenie Tym razem ja Ciebie odtrącić musiałam Naprawdę, ja Cię skrzywdzić nie chciałam Przepraszam za moje poprzednie słowa Jednak to wszystko było twego dobra Nigdy chyba świadoma w pełni nie byłam Chociaż nie raz me serce z ziemi podnosiłam Jak wiele stracę, gdy mój rozum powie Że z Tobą przyjaźnić się nie mogę I pomimo iż potem płakałam nocą srodze Obiecałam sobie, że gdy spotkam go na drodze Uśmiechnę się przyjaźnie ku Tobie By nie okazać, jak bardzo rozpadam się w sobie Tego, co powiedziałam, już nie naprawię To czuję się źle,gdy myślę jak doprawię Twe złamane serce większą d
Zrozumienie. Niektórzy nie chcą zrozumieć. Inni na siłę pragną, chociaż nawet nie znają się na danym przypadku. Bo jak, osoba która zawsze miała łatwo, nie miała problemów, ma zrozumieć człowieka, który całe życie miał pod górkę? Jak ktoś, kto całe życie był kochany i szczęśliwy, ma zrozumieć osobę która jest smutna i się okalecza? Jak bezbożnik ma zrozumieć skromnego chrześcijanina? Jak Ty masz mnie zrozumieć? Osobę która była cnotliwa, która się samookaleczała, która wiecznie chorowała, nie miała przyjaciół i całe życie pod górkę?! Jak? No proszę, powiedz mi, jak mam Ci powiedzieć prawdę, skoro ty jej nie zrozumiesz?! Jak mam ci powiedzieć, że brzydzę się swego ciała a zarazem chciałabym znów to zrobić?! Po prostu spróbuj mnie bez słów zrozumieć. Nie mam już sił się tłumaczyć...